Ale mi się podoba to hasło 🙂
Szybko wyjaśnię, że to hasło zawodów do których zacząłem już przygotowania, chociaż odbędą się one dopiero we wrześniu. W tym roku planuję tylko jeden start, ale za to konkretny – 1/2 IM.
Czuję respekt do dystansu, ale i jednocześnie ekscytację, z tego tego startu, chociaż wiem, że jeszcze sporo czasu do tego dnia, czyli 3 września.
Aktualnie nie rozpocząłem jeszcze realizacji planu, bo jest on rozpisany na 20 tygodni. Nie mniej zajęcia na basenie, na które udało mi się w końcu dostać (starałem się od października), wymiernie wspierają moje bieganie. Każda wizyta na basenie pokazuje mi ile one dają. Nawet moje ostatnie, piątkowe pływanie. Udało mi się pokonać, jak dla mnie magiczną barierę 2 minut na 100 m. Faktem jest, że pływałem w łapkach, ale efekt końcowy, tj. 1:54/100m sprawił, że wracałem do domu z bananem na twarzy.
Szosa jeszcze nie została wyciągnięta. Pogoda jeszcze na to nie pozwala. Jak dotąd nie widziała jeszcze deszczu i mam nadzieję, że tak pozostanie. Dlatego, póki nie będę miał pewności, że warunki pogodowe pozwalają na to być w końcu na nią wsiąść, czeka na swoją kolej. Na razie jeżdżę na ostrym i też mam frajdę, a to jest w końcu najważniejsze.
Moja aktywność sportowa ma dawać mi radość, dopływ endorfin, zdrowie i pozwalać – przy zachowaniu odpowiedniej równowagi – na łączenie jej z pozostałymi obszarami mojego życia. Póki wszystko jest na odpowiednim poziomie, podążam obraną ścieżką. Jeżeli coś się zacznie sypać, trzeba będzie wprowadzać modyfikacje.
Wracając jednak do hasła z tytułu wpisu, muszę przyznać, że jest w nim niesamowita moc i oczywistość zarazem. Triathlon, potrafi zbudować charakter. Jeżeli chce się coś w tym sporcie osiągnąć, czy też nawet sobie udowodnić, nie można „okazywać słabości”. Ile to razy szedłem biegać w deszczu czy śniegu, z silnym wiatrem dającym w twarz. Nie powiem by aktywność w takich warunkach była przyjemnością. Raczej walką o każdy krok. Biciem się z myślami – Po co Ty to robisz? Ale to właśnie takie aktywności, pokazują jak jest to dla mnie ważne, jak bardzo zmieniło mnie jako człowiek. Jak już kiedyś napisałem, jak się w coś angażuję robię to na całego. Wiele osób, w zależności od okoliczności, odbiera to niezbyt pozytywnie, doszukując się innych motywacji, ale ja tak mam. Daję siebie całego. Dlatego cały czas mam chęci i siły by się rozwijać.
Upór, wytrwałość i wiara w końcowy sukces to cechy, które według mnie musi posiadać człowiek z żelaza, Ironman ;), by nie klękać, nie poddawać się. W jakimś stopniu, nie mnie oceniać w jakim, odnajduję je u siebie, dlatego to hasło do mnie trafia. Dostrzegam w nim coś więcej niż hasło marketingowe, którym bez wątpienia jest. Wierzę w to, że w wrześniu nie klęknę przed metą, przynajmniej nie ze swojej winy. Po przekroczeniu mety mogę i klękać, aczkolwiek wierzę w to, że to też nie nastąpi.
Do tego czasu minie z całą pewnością jeszcze dużo czasu. Czasu, który zapewne przyniesie nowe wyzwania, z którymi trzeba będzie się zmierzyć. Wiele już jest ujętych w kalendarzu, jednak wierzę, że uda mi się ze wszystkimi uporać, bo mam motywację, wsparcie najbliższych i inspiracje.